Anna Urbańska jest polonistką, od urodzenia mieszka w Łańcucie. Lokalna historia to jej pasja, a nowe skrzydło biblioteki, w którym pracuje i w którym powstała nowoczesna czytelnia zbiorów regionalnych to jej królestwo.
- To jest takie miejsce, w którym ludzie mogą się podzielić swoimi historiami rodzinnymi, starymi zdjęciami, starymi dokumentami, które być może w przyszłości nie będą już nikomu potrzebne. Może nikt nie będzie tym zainteresowany, a u nas tutaj każde zdjęcie, dokument będzie budowało kolejną historię. Połączymy go z innymi historiami mieszkańcami miasta, bądź regionu łańcuckiego i będzie tworzył budował historię miasta. Ja zawsze powtarzam mieszkańcom, że nie podpisane zdjęcie nie tworzy historii.
Biblioteka apeluje o dzielenie się swoimi rodzinnymi pamiątkami, ale publikuje też nieopisane zdjęcia ze swoich zbiorów.
- Ja je digitalizuję, wrzucam w media społecznościowe, na bloga czytelni zbiorów regionalnych, mając nadzieję ktoś cokolwiek rozpozna, czy to miejsce, czy osobę, a może mają ludzie podobne zdjęcia w swoich albumach rodzinnych i coś podpowiedzą. Dzięki temu będziemy mogli takie zdjęcie wrzucić już podpisane.
Akcja cieszy się dużym zainteresowaniem i już są tego efekty. Do cyfrowego archiwum także dzięki akcji której pomysłodawczynią jest pani Anna - trafiają kolejne fotografię. Ich digitalizcję ułatwia nowoczesny sprzęt. Stare zdjęcie z 1910 albo 1911 roku to jest zdjęcie szkoły łańcuckiej na przedmieściu. Tak wyglądała, jak została wybudowana. Szkoła została wybudować przez firmę Stanisława Cetnarskiego, jednego z burmistrzów Łańcuta. To między innymi dzięki takim archiwalnym zdjęciom uczniowie współczesnych łańcuckich szkół, mogą uczyć się regionalnej historii.