Strażnica stoi obok dwóch mostów kolejowych nad rzeką Wisłok. To właśnie ten starszy chroniła przed wysadzeniem począwszy od 1905 roku, kiedy powstała. Most znajdował się niedaleko ówczesnej granicy Austro-Węgier z Rosją. Podczas drugiej wojny światowej mieścił się tu posterunek niemieckiej straży kolejowej. Potem obiekt popadł w ruinę.
Ryszard Jędruch, wójt Tryńczy -
Przez szereg lat mieszkańcy wsi Tryńcza na zebraniach wiejskich dopytywali
czy uda się ze strażnicą kolejową coś zrobić. Pamiętali czasy świetności, kiedy
w czasach wojny Niemcy pilnowali mostu przed wysadzeniem, i tak się złożyło,
że PKP Cargo przekazało nam strażnicę nieodpłatnie.
Gmina ogłosiła przetarg na remont, znalazła firmę projektową i sięgnęła po fundusze z Regionalnego Programu Operacyjnego. Za milion 600 tysięcy złotych udało się przywrócić pierwotny wygląd i charakter budowli w formie zameczku.
Olga Sobala, dyr. Trynieckiego Centrum Kultury - Aby pełniła funkcję muzeum obszaru gminy Tryńcza, wystawa - stare fotografie
i rekwizyty z czasów wojen od lokalnych mieszkańców.
Wewnątrz odtworzono większe izby służące niegdyś żołnierzom, oraz mniejszą dla oficera. Jest taras widokowy, zachowano też otwory strzelnicze. Obiekt już od powstania był wyposażony w latryny i system ogrzewania. Miał połączenie telefoniczne i magazyn amunicji. Dziś będzie lokalnym muzeum.
Właśnie z tego miejsca w gminie Tryńcza startują spływy kajakowe, tu organizowane są imprezy plenerowe, np. rekonstrukcje historyczne. Wkrótce w strażnicy będzie też kawiarnia.