Konsekwencje zwolnień grupowych w Poczcie Polskiej odczuje cały kraj - mówili dziś przed Urzędem Marszałkowskim radni Prawa i Sprawiedliwości. Od początku roku zwolnienia w spółce objęły około pięciu tysięcy pracowników.
Marcin Fijołek, przewodniczący klubu radnych PiS w Sejmiku Województwa Podkarpackiego:
"Państwo powinno posiadać podmiot, który w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa, będzie w stanie zapewnić tą niezbędną łączność, komunikację pomiędzy strukturami państwa, społeczeństwem, podmiotami prywatnymi, a samorządem".
Początkiem marca Poczta Polska wstrzymała proces zwolnień. Decyzja o ich kontynuacji ma zapaść jesienią. Jak przekonują pracownicy spółki, to już odbija się na funkcjonowaniu poczty.
Andrzej Ruszel, przewodniczący Solidarności Poczty Polskiej w Rzeszowie:
"Najgorsze też jest to, że już na tej transformacji traci jakość naszych usług. My nie jesteśmy w stanie wykonać prawidłowo swojej pracy".
Radni Prawa i Sprawiedliwości uważają, że zmniejszenie liczby pracowników poczty, w kryzysowych sytuacjach może mieć wpływ na nasze bezpieczeństwo.
Jacek Magdoń, radny PiS:
"My dzisiaj w poczcie polskiej mamy ludzi, którzy zostali wyszkoleni nie tylko jak się powszechnie myśli do roznoszenia przesyłek, ale również do tego, żeby funkcjonować, kiedy nie będzie prądu, kiedy nie będzie internetu, kiedy zawiodą wszystkie te nowoczesne elementy techniki".
Dlatego na najbliższej sesji Sejmiku Województwa Podkarpackiego, radni Prawa i Sprawiedliwości chcą złożyć projekt uchwały, w której sprzeciwiają się zwolnieniom grupowym w Poczcie Polskiej.