Alona Sckvorchenko przyjechała do Polski dwa lata temu. Od tego czasu pracuje w biurze deweloperskim. Jak mówi, początki nie były łatwe największym ograniczeniem była bariera językowa.

- To co mamy na Ukrainie to zupełnie dwie różne rzeczy, różny poziom życia, ja jestem bardzo zadowolona tak szczerze mówiąc i tak cały czas widzę jak różnią się ludzie, kultura, mentalność, to mi bardzo pasuje.

Natalia Filimoniuk mieszka w Rzeszowie od pięciu lat. Najpierw studiowała we Lwowie.

- To był rok po Majdanie i tak patrząc na perspektywę odczuwałam, że nie ma jakichś możliwości.

W Rzeszowie skończyła dziennikarstwo, a teraz pracuje w Dziale Rekrutacji i Współpracy Międzynarodowej Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania.

- Chociaż Ukraina dąży do Europy dalej mamy swoje problemy kulturowe, ograniczenia myślowe, myślimy bardziej o podstawowych rzeczach nie o przyszłości. Wydaje mi się, że Polska poszerzyła moją wizję na ten świat i na pewno nie żałuję.

Do Polski przyjeżdża z Ukrainy coraz więcej osób z wyższym wykształceniem i konkretnymi planami na przyszłość. Ale największa grupa niezmiennie znajduje pracę w sklepach, fabrykach czy na budowach. Na tej w Rzeszowie pracuje w sumie kilkudziesięciu Ukraińców.

Rafał Grabowski, Fundacja Polsko Ukraińskiej Współpracy - Obecnie szacuje się, że w Polsce pracuje około milion Ukraińców, z czego 600 tysięcy jest zarejestrowanych w ZUS-ie, co daje ogromną kwotę w budżecie ZUS-u. Proszę sobie obliczyć 600 tysięcy pracowników przy minimalnym wynagrodzeniu to do ZUS-u jest odprowadzone przez pracodawcę około 1000 zł to mamy 600 mln złotych miesięcznie więcej w ZUS-ie.

Andrzej Korkus, Prezes Zarządu EWL S.A. - Oblicza się, że ich wpływ na nasz wzrost gospodarczy to jest od pół do półtora procent PKB także to niesamowity czynnik na nasz wzrost gospodarczy. Zagrożenie jest takie, że mogą wyjechać.

Ukraińcy przestają być dziś postrzegani w Polsce jako „tania siła robocza”. Bo tu mogą zarobić nawet cztery razy więcej niż na Ukrainie. Wszystko zależy od branży, wykształcenia i znajomości języka. Oleksandr Bondarenko, który pomaga Ukraińcom w znalezieniu w Polsce pracy uważa, że największym zagrożeniem dla współpracy polsko ukraińskiej jest otwarcie i rozwój innych rynków europejskich, na przykład niemieckiego.

- Nie wiem na ile polska strona będzie od tego cierpiała. Na pewno ludzie mentalnie bliżej do Polski, bardzo podobny język, bardzo podobna mentalność także kulturalnie jesteśmy bliżej do Polski niż do Niemiec.

Zdaniem specjalistów sposobem na pokonanie tej konkurencji może być przyspieszenie wydawania tak zwanych kart pobytu, czyli zezwoleń na pobyt obcokrajowców w Polsce. W ubiegłym roku urzędy wojewódzkie skróciły termin oczekiwania i wydały ich blisko dwa razy więcej niż w 2018 roku.