Szuflady pełne pamiątek po artystycznej rodzinie Dąbrowskich, a jednocześnie tajemnic. Pani Magdalena Kątnik-Kowalska specjalnie zamontowała ją w miejscowym domu kultury, by uchronić przed zniszczeniem tak cenne skarby, jakimi mogłyby się poszczycić wielkie miasta, a nie mała gmina.
Franciszek Dąbrowski tworzył ołtarze już XIX wieku, w Żołyni osiedlił się na początku XX wieku. Do miejscowego kościoła wykonywał wizerunek Trójcy Świętej w nawie głównej. Do tego ołtarz boczny oraz stalle i drzwi. Właśnie w tej świątyni poznał swoją przyszłą żonę. A w jego artystyczne ślady poszli synowie, z których największym kontynuatorem rzeźbiarskiej tradycji był Henryk. To jego autorstwa jest m.in. ten ozdobny krzyż w żołyńskim kościele.
Miejscowy samorząd widzi potrzebę uratowania domu po najsłynniejszej rodzinie w okolicy, ale na razie sprawa jest problematyczna, brakuje w budżecie pieniędzy.
W Żołyni po artystycznej rodzinie Dąbrowskich pozostał nie tylko dom, ale też cały kompleks z warsztatami, sprzętem snycerskim, pracowniami rzeźbiarskimi i malarskimi. Warte są zachowania dla przyszłych pokoleń. Przede wszystkim dlatego, że w rodzinie zabrakło kontynuatora tradycji, głównie z powodu trudnych powojennych czasów. Sztuka kościelna i prywatna działalność nie podobały się bowiem komunistycznej władzy.