Susza w lasach i groźni pożar w Rudniku nad Sanem

Anna Arciszewska 2024-08-16
UDOSTĘPNIJ:
Susza w lasach i groźni pożar w Rudniku nad Sanem, fot. pixabay
Jeszcze dziś trwało dogaszanie pożaru lasu i nieużytków w Rudniku nad Sanem. Ogień pojawił się wczoraj popołudniu. W akcji gaśniczej brało udział kilkanaście zastępów straży pożarnej, samolot gaśniczy i śmigłowiec. Przyczyna pożaru na razie nie jest znana, ale o takie zdarzenie nie trudno - w lasach, na północy regionu obowiązuje drugi, czyli przedostatni, stopień zagrożenia pożarowego.

Ogień objął około dwóch hektarów lasów oraz ponad 20 hektarów nieużytków przy torach kolejowych. Akcja gaśnicza była bardzo trudna, między innymi ze względu na trudny dojazd oraz wysoką temperaturę. Uczestniczyli w niej strażacy z powiatów niżańskiego, stalowowolskiego, leżajskiego i rzeszowskiego.

Ireneusz Szewczyk, zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Nisku - Po przyjeździe pierwszych zastępów na miejsce zdarzenia określono, że pożar rozprzestrzenia się dość szybko. Siły i środki były niewystarczające wobec powyższego dysponowano kolejne jednostki.

A także samolot gaśniczy Dromader Lasów Państwowych oraz śmigłowiec Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Jeszcze dziś dogaszano kilka niewielkich zarzewi ognia. Niebezpiecznych szczególnie przy takiej pogodnie, kiedy temperatura w dzień przekracza 30 stopni Celsjusza.

Tomasz Maslak, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Rudnik - Mamy w tej chwili do czynienia, w zasadzie przez większą część miesiąca z drugim i trzecim, czyli najwyższym stopniem zagrożenia pożarowego w lasach nadleśnictwa Rudnik.

Ostatnie trzy miesiące to tylko 10 dni bez zagrożenia pożarowego w lasach w tej części Podkarpacia. Od początku roku doszło tu do czterech takich zdarzeń. Przedostatni raz pod koniec lipca, kilkanaście metrów od wczorajszego pożaru. Przyczyna na razie nie jest znana. Ale jak pokazują statystyki w zdecydowanej większości winny jest człowiek.

Sylwester Boho, komendant Posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Rudnik - Nawet nieumyślnie wyrzucają niedopałka papierosa, a to jak wiadomo, może konsekwencje mieć bardziej poważne, gdy na przykład jest wiatr w kierunku lasu - taki papieros może wzniecić dość poważny pożar.

Szczególnie, gdy wilgotność ściółki to zaledwie 10 procent, czyli tyle ile kartka papieru. Za palenie papierosów w lesie i jego okolicy grożą mandaty - to nawet 500 złotych, tak samo w przypadku rozpalenia ogniska w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Od początku roku na Podkarpaciu doszło do 117 pożarów lasów. Spłonęły ponad 62 hektary powierzchni.

Źródło:
własne