Na poligonie w Nowej Dębie w ramach ćwiczenia Puma 2024 szkoliło się 800 Podhalańczyków. Głównie z 22. Karpackiego Batalionu Piechoty Górskiej z Kłodzka, którym przyszło się zmierzyć m. in. z forsowaniem rzeki.
Ppor. Eliasz Chowaniec - 22. Karpacki Batalion Piechoty Górskiej:
"Żołnierz powinien umieć walczyć w każdych warunkach, niezależnie czy jest piechotą górską czy piechotą zmotoryzowaną. Każdy żołnierz powinien być wyszkolony w każdym aspekcie i każdym terenie, w którym może prowadzić działania wojenne, żeby być uniwersalnym".
Stąd w ramach doskonalenia zdolności bojowych Podhalańczycy ćwiczyli m.in. obronę, zasadzki, minowanie czy ochronę przed bronią masowego rażenia.
Por. Ewa Gandzel - 22. Karpacki Batalion Piechoty Górskiej:
"Zajęcia taktyczne, ze strzelania, logistyka ogólnie pojęta, ponieważ, jak to mówi stare przysłowie, "logistyka nie jest wszystkim, ale wszystko bez logistyki jest niczym".
Najnowszy element uzbrojenia Podhalańczyków to ZSSW-30 polskiej produkcji, czyli Zdalnie Sterowany System Wieżowy z armatą kalibru 30 milimetrów, na podwoziu Rosomaka. Te pojazdy mają docelowo zastąpić w jednostce wysłużone BWP-1.
Zakończona dziś PUMA to najważniejsze tegoroczne ćwiczenie 21. brygady, ale czasu na dłuższy odpoczynek żołnierze mieć raczej nie będą, bo ich kolejnym zdaniem będzie główny ciężar ochrony granicy polsko-białoruskiej.
Gen. bryg. Tadeusz Nastarowicz - dowódca 21. Brygady Strzelców Podhalańskich:
"W żargonie wojskowym mówimy, że "nie stygniemy", rzeczywiście nie odpuszczamy, równolegle z ćwiczeniem Puma'24, dużo wojska, ponad pół tysiąca, stoi teraz na granicy polsko-białoruskiej, gdzie wspieramy działania SG. Oczywiście jest z nami policja i Żandarmeria Wojskowa, a od sierpnia już prawie całością sił wchodzimy na ten najtrudniejszy- odcinek od Hajnówki aż po Dubicze i Czeremchę".
21. Brygada Strzelców Podhalańskich to jedna z najbardziej doświadczonych jednostek w wojsku polskim. Jest także największą brygadą ogólnowojskową w naszej armii.