Stal po ostatniej ligowej porażce w Lublinie znalazła się w strefie spadkowej - w tej sytuacji w każdym meczu biało-niebiescy muszą mocno starać się o komplet punktów. Starcie ze znacznie wyżej notowaną w tabeli Cracovią zespół prowadzony przez trenera Ivana Djurdjevicia rozpoczął w dość mocno zmienionym składzie ale co ważne początek był znakomity . 11 minuta pojedynku centra Ivana Cavaleiro - do piłki najwyżej wyskoczył Łukasz Wolsztyński i po jego uderzeniu głowa kibice gospodarzy cieszyli się z prowadzenia.
Sześc minut później mogło być 2 do 0: Robert Dadok wypuścił w bój Macieja Domańskiego - ale strzał pomocnika Stali nie bez trudu wybronił bramkarz Cracovii - Sebastian Madejski. Potem swoje szanse mieli rywale a w 38. minucie piłka znów ugrzęzła w bramce krakowian jednak na spalonym był autor ostatniego podania czyli Fryderyk Gerbowski.
Goście nie byli w stanie odpowiedzieć miejscowym - akcji ofensywnym Cracovii brakowało wykończenia. Druga połowa rozpoczęła się co zrozumiałe od ataków Cracovii ale w 58. minucie świetna akacja mielczan. Mateusz Matras idealnie wypuścił w uliczkę Roberta Dadoka. ale wahadłowy Stali minimalnie przestrzelił. A że niewykorzystane sytuacja lubią się zemścić nie minęło 60 sekund - dalekie podanie do Beniamina Kalmanna, którego nie zdołał powstrzymać Dadok, fiński snajper krakowian wbiegł w pole karne, strzelił w długi róg, piłka po słupku wpadła do bramki i było po 1.
Goście przeważali a miejscowych ratował Brakarz. Jakub Mądrzyk w 81. minucie świetnie wybronił uderzenie Hasićia a dwie minuty później pokazał niesamowity refleks po strzale Kalmanna. Stalowcy mimo zmian przeprowadzonych w końcówce meczu przez trenera Djurdjevicia nie pokazali w ofensywie nic groźnego i wywalczyli w tym meczu tylko jeden punkt po remisie.