Macewy, czyli żydowskie płyty nagrobne, charakteryzują napisy i dekoracje, które mają symbolizować cechy zmarłego. W Leżajsku zabytkowe płaskorzeźby odkryto już wcześniej 19 lat temu, w czasie budowy ronda. Dlatego podczas prac ziemnych na Rynku zarządzono nadzór archeologiczny. Trafiły tu z miejscowego cmentarza żydowskiego podczas niemieckiej okupacji Leżajska,
w czasie II wojny światowej. Jak w wielu innych miejscach, Niemcy używali ich do budowy dróg. Dlatego są częściowo zniszczone, ale w bardzo dobrym stanie zachowały się napisy oraz
polichromia.
Po przetłumaczeniu inskrypcji przez rabina Pinchasa Pompa okazało się, że dwie z macew należą do wnuków Elimelecha - jednego z pierwszych cadyków w historii judaizmu i najwybitniejszego przedstawiciela chasydyzmu, którego grób znajduje się w Leżajsku. Szacuje się, że płyty nagrobne
mają ok. 80 lat. Najprawdopodobniej ponownie trafią na położony nieopodal leżajski kirkut.