4 tysiące hektarów lasów wyłączonych z moratorium w nadleśnictwie Bircza

Tomasz Tracz 2024-10-07
UDOSTĘPNIJ:
4 tysiące hektarów lasów wyłączonych z moratorium w nadleśnictwie Bircza, fot. pixabay
Jest szansa na kompromis w sporze o tereny objęte zakazem prowadzenia gospodarki leśnej na terenie Podkarpacia a dokładnie gminy Bircza. Decyzją ministra klimatu i środowiska ma to być nie 12 a 8 tysięcy hektarów. Na Podkarpaciu gospodarka leśna to źródło pracy i dochodu wielu osób, zmiany były i wciąż jeszcze są oczekiwane.

Moratorium to czasowe zabezpieczenie lasów na okres opracowania sposobu ochrony cennych drzewostanów. Takie rozwiązanie zastosowano w Nadleśnictwie Bircza na styczniu tego roku. Z gospodarki leśnej wyłączono tu ponad 12 tysięcy hektarów między innymi w wyniku starań organizacji ekologicznych. Po tej decyzji pojawił się potężny problem bo przetwórstwo drewna to tutaj główne źródło utrzymania wielu rodzin. W tej branży pracuje tu kilkaset osób.

Bartosz Romowicz, poseł Polska 2050 - Kilka dni temu minister klimatu i środowiska zmniejszył obszar moratorium, które powoduje, że mamy zakaz wycinki. To jest dobra decyzja. Długo nad nią pracowaliśmy, aby minister cofnął się o ten jeden krok, dlatego, że musimy dać mieszkańcom ten oddech. Nie możemy mieszkańców z dnia na dzień pozbawiać pracy.

W styczniu cały teren objęty moratorium podzielono na dwie strefy. Czerwoną, która objęła 8 tysięcy hektarów, w której wprowadzono całkowity zakaz prowadzenia wycinki. I niebieską - o powierzchni 4 tysięcy.

Damian Kwiatkowski, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Bircza - Modyfikacje, które mieliśmy zastosowane w strefie niebieskiej sprawiały, że pewne zabiegi musieliśmy wykonywać z mniejszą intensywnością, czyli mówiąc kolokwialnie, tego surowca pozyskiwaliśmy odrobinę mniej.

To właśnie 4 tysiące hektarów ze strefy niebieskiej zostało teraz wyłączonych z moratorium. W praktyce zmiany są niewielkie. Jak podkreśla nadleśnictwo Bircza - te obszary nie były wyłączone z użytkowania, leśnicy cały czas prowadzili tam swoje prace a wpływ tego obszaru na funkcjonowanie gospodarki leśnej na tym terenie jest marginalny.

Przemysław Dutkowski, wiceburmistrz Birczy - Całe clou tego problemu jest w tej strefie czerwonej. To o tą strefę będzie szła dalsza dyskusja i to do jakiego rozwiązania doprowadzimy. Życzylibyśmy sobie aby w tej strefie czerwonej, tak zwanej czerwonej, która jest objęta moratorium, także wróciła gospodarka leśna.

Drzewa ze strefy czerwonej to lasy mieszane, głównie liściaste. Największe znaczenie mają dla zakładów takich jak tartak Sowa. Pan Henryk prowadzi go od 1993 roku. Pracuje tu ponad 20 osób. Zmiany w moratorium są dla tego zakładu nieodczuwalne - podkreśla właściciel Henryk Sowa.

- Te 4 tysiące hektarów to jest tak zwana sośnina, która do produkcji mebli, płyt meblowych zabawek itp. to nie ma znaczenia. My produkujemy akurat z drzewa liściastego, dębu, jaworu, buka.

Mimo, że nie wszyscy są w pełni zadowoleni ze zmian - wszyscy uważają, że to krok w dobrym kierunku.

Źródło:
własne