To materiały z włókna szklanego, z których powstaje korpus i skrzydła samolotu ultralekkiego. Na pierwszy rzut oka są one takie same, ale materiał z Chin, po nasączeniu odpowiednim roztworem pęcznieje i staje się niebywale wytrzymały.
Kod celny zmieniono 3 lata temu i obłożono chiński wyrób 125-procentowym cłem antydumpingowym. Ponieważ i tak był on 4-krokrotnie droższy od zwykłego włókna szklanego, produkcja samolotów ultralekkich przestała być konkurencyjna. W tej sprawie, półtora roku temu, właściciel spółki napisał list do kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Henryk Słowik, właściciel spółki Ekolot:
"Przekazano sprawę do Ministerstwa Finansów i bardzo szybko tam ktoś próbował tą sprawę rozwiązać, ale na szczeblu bardzo wysokim doszli do wniosku, że kompetencje leżą po stronie Unii Europejskiej i napisano do unii chyba w czerwcu zeszłego roku pismo".
Do dziś nie ma rozstrzygającej odpowiedzi, choć sprawa nawet dla laika wygląda na zwykłą pomyłkę urzędnika określającego kod materiału. Ekolot toczy też spór w sądzie, bowiem Urząd Celny zajął konta spółki.
Henryk Słowik, właściciel spółki Ekolot:
"Nie będzie bankructwa, my nie upadniemy, my ograniczymy działalność przestaniemy te samoloty robić, ale firma będzie istniała, bo mamy zobowiązania wobec klientów".
Spółka będzie serwisowała wyprodukowaną przez siebie flotę ponad 300 samolotów ultralekkich. Dla poratowania finansów, Ekolot musiał jednak sprzedać firmie zewnętrznej projekt samolotu Topaz wraz z Polską Technologią Przyszłości, bo taki tytuł w 2002 roku otrzymał patent wykorzystania chińskiej włókniny przestrzennej do produkcji samolotów w Krośnie.