Dziś słychać tu tylko modlitwy za dusze zamordowanych 80 lat temu Polaków. Uczestnicy uroczystości zebrali się przed krzyżem upamiętniającym ofiary tej zbrodni.
Jadwiga Pańkowska, Polka ze Lwowa - Straszna tragedia, prawie wszyscy zginęli. Co zostało na miejscu kościoła - nic.
Według szacunków Instytutu Pamięci Narodowej zginęło tu około 850 osób polskiej narodowości. Z rzezi ocaleli nieliczni.
Jerzy Ralko, Katolicki Uniwersytet III Wieku we Lwowie - Przyjeżdżam tu już od wielu lat. Kiedyś stałem i myślałem, po co to było wszystko. Teraz kiedy mój syn, mój wnuk na froncie, przyjeżdżam i moje uczucia tu są jeszcze głębsze.
Marta Szarzyńska, Stowarzyszenie Pamięci Polskich Termopil i Kresów w Przemyślu - Staramy się co roku upamiętniać Hutę Pieniacką. Poznaliśmy kilka lat temu osoby, które straciły tu rodziny i same przeżyły tą tragedię.
Stanisław Wowk, przyboczny I Męskiej Drużyny Harcerskiej „Trop” ze Lwowa - Pamiętamy o nich i mamy nadzieje, że w przyszłości pomiędzy Ukrainą i Polską już nie będzie takich podobnych historii.
Wojna sprawiła, że w tym roku uroczystości były skromniejsze. Nie mogli przyjechać przedstawiciele Stowarzyszenia Huta Pieniacka. Organizacja skupia ocalonych, ich rodziny oraz osoby działające na rzecz godnego upamiętnienia ofiar tej zbrodni.
Wasyl Markewycz, naczelnik wojskowej administracji w Złoczowie - Po ludzku współczuję wszystkim zamordowanym w tym miejscu. Takie akty nie mają prawa się zdarzać. Ale też trzeba pamiętać o tym co doprowadziło do takich zbrodni. A powodowały je ustroje - czy to faszystowskie Niemcy czy to komunistyczny związek sowiecki.
Po wspólnej modlitwie złożono kwiaty i zapalono znicze przy pomniku upamiętniającym ofiary rzezi. Zbrodnia w Hucie Pieniackiej, była jedną z wielu dokonanych na Polakach na Kresach w czasie Rzezi Wołyńskiej.