Marek Drapała gospodaruje na 100 hektarach położonych w kilku wsiach powiatu jarosławskiego. Część ziemi jest
jego własnością - część dzierżawi. Między innymi we wsi Kramarzówka. Tu sytuacja jest szczególnie trudna
- bo 20 hektarów gruntu podzielonych jest aż na 30 działek. Oznacza to duże koszty, zużycie paliwa, czasu - bo jakby był większy kawałek ziemi to o połowę skraca się czas pracy ciągnikiem czy kombajnem.
W podobnej sytuacji są także inni rolnicy. W Kramarzówce statystycznie każdy
jest właścicielem aż 10 działek - mających często tylko po kilkanaście arów. Scalenia pozwolą połączyć je w większe i dostosować do ukształtowania terenu. Do tego znieść współwłasności i nie mające już znaczenia służebności gruntowe.
Niejednokrotnie jest tak, że rolnicy przy tych zawiłych stanach prawnych i zaległościach wieloletnich - sami by sobie nie poradzili. Starostwo zamyka sprawę jedną decyzją - wszystkie stany prawne są uregulowane, rolnicy wiedzą gdzie są granice ich działek, są wyznaczone, nie ma żadnych sporów.
Oprócz Kramarzówki - scalenia obejmą ziemię także w dwóch innych wsiach: Węgierce i Woli Węgierskiej. W sumie będzie to 4 tysiące hektarów.
Rolnicy nie ponoszą żadnych kosztów - to wszystko jest opłacone z funduszy unijnych więc dla rolników poza emocjonalnym podejściem do scaleń nie wiąże się to z żadnymi wydatkami.
Prace scaleniowe są trudne i wymagają wielu spotkań z rolnikami, by nikt nie poczuł się skrzywdzony. Dlatego potrwają do października 2021 roku. Kolejne 1,5 roku zajmie przygotowanie nowej infrastruktury - między innymi urządzeń melioracyjnych oraz szczególnie ważnych dla rolników nowych dróg dojazdowych do pól.
W powiecie jarosławskim prace scaleniowe trwają już także w innych wsiach. Obejmują w sumie 9 tysięcy hektarów ziemi. W ostatnich latach na scalenie - dotacje z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich dostało także kilka innych podkarpackich powiatów - między innymi rzeszowski, przemyski, mielecki i leżajski.