Pan Mariusz ma 39 lat. Problemy rodzinne sprawiły, że nie ma gdzie mieszkać. Od sylwestra przebywa w noclegowni Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Rzeszowie. Oprócz pana Mariusza schronienie w noclegowni znalazło 17 osób. I tyle było miejsc.
Z kolei w schronisku mieszka kilkudziesięciu mężczyzn. Rzeszowskie Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta prowadzi też placówkę dla bezdomnych kobiet w Racławówce. Nikt nie zostanie bez pomocy. Jedyny warunek to trzeźwość. Bezdomni, którzy nie chcą mieszkać w schronisku lub korzystać z noclegowni często nocują w prowizorycznych szałasach, na terenie ogródków działkowych czy w pustostanach. Minusowa temperatura może być dla nich ogromnym zagrożeniem.
Pomóc może każdy. Na przykład dzwoniąc pod numer alarmowy, gdy widzi się osobę bezdomną, koczującą w pustostanach czy w wiatach śmietnikowych. Podczas mroźnych nocy bardzo szybko może dojść do wychłodzenia organizmu, w skrajnych wypadkach nawet do zgonu.
W takich sytuacjach najgorsza jest bezczynność. Z myślą o potrzebujących po raz kolejny w trasę po Rzeszowie ruszył autobus ciepła. Od poniedziałku do piątku parkuje w czterech punktach, między innymi na osiedlu Baranówka. Dla wielu to jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia.
Tej nocy będzie minus 7 stopni Celsjusza w Rzeszowie. Na południu województwa ma być jeszcze zimniej. Szacuje się, że na Podkarpaciu jest około tysiąca osób, które nie mają gdzie mieszkać. Z myślą o nich w regionie działa 27 placówek udzielających schronienia.