Zdaniem protestujących, podstawa programowa "Edukacji zdrowotnej" obejmująca m.in. zagadnienia związane z seksulanością, to naruszenie konstytucyjnego prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. "Chcemy dzieci i szkół wolnych od indokrynacji, nie chcemy, by w polskiej szkole niszczono wartość rodziny" - skandowali. Podkreślali, że to sprzeciw dla przedwczesnej seksualizacji dzieci w szkołach. Uzasadniają, że chcą rozbudzić wiedzę w tym temacie, bo wielu rodziców nie ma świadomości zagrożenia. Są za pozostawieniem podstawy programowej w obecnym kształcie z nieobowiązkowym przedmiotem "Wychowanie do życia w rodzinie".
Ministerstwo edukacji z kolei podkreśla, że program nowego przedmiotu tylko w 1/10 dotyczy sfery związanej z dojrzewaniem i seksualnością, bo w większości obejmuje profilaktykę uzależnień, zagrożenia w sieci czy na przykład zapobieganie otyłości. Powstał też list otwarty w obronie programu "Edukacji zdrowotnej", którego autorzy przekonują, że nowy przedmiot też czynnik chroniący dzieci przed wszelkimi rodzajami krzywdzenia.