Decyzja o likwidacji schroniska zaskoczyła wolontariuszy Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt "Cztery Łapy". Od lat opiekują się bezdomnymi zwierzętami i liczyli, że będą to mogli robić dalej. Boją się, że przekazanie psów będzie wiązało się z traumą zwierząt, które i tak już zostały skrzywdzone przez człowieka.
Grażyna Gniewek-Gołąbek, kierownik schroniska w Boguchwale:
-Tyle pracy włożonej przeze mnie, przez wolontariuszy, no jest przykro.
Joanna Jakubiec-Dyga, wolontariuszka:
-Myślę, że większość ludzi by chciało, żeby to schronisko zostało dla psów, dla nich to trauma, nie chcę mówić, bo będę płakać.
Stowarzyszenie zaproponowało samorządowi Boguchwały finansowe wsparcie w prowadzeniu placówki. Przekształcenie stwowarzyszenia w organizację pożytku publicznego i 40-procentowy udział w kosztach prowadzenia schroniska.
Mateusz Głuszek, prezes Stowarzyszenia "Cztery Łapy"
-Dostaliśmy informacje, że chcą tu budować biurowiec, były plany przeniesienia schroniska, chcieliśmy pomóc, ale dostaliśmy info, że gmina nie ma innej działki.
Wiesław Kąkol:
-Niestety też nie mamy innej działki, te które mamy, są w okolicach zwartej zabudowy i protesty mieszkańców, którzy nie chcą takiego sąsiedztwa nie pozwalają, by sąsiedztwo skutecznie przenieść.
Samorząd Boguchwały chce przekazać zwierzęta do schroniska Kundelek. Dziś w tej sprawie burmistrz skierował pismo do prezydenta Rzeszowa. Twierdzi, że nie mógł podjąć innej decyzji w związku z wejściem w życie nowych przepisów
Halina Derwisz, Schronisko "Kundelek" w Rzeszowie:
-Namawiałam gminy, by przekształcały przytuliska na schroniska, ale wydaje mi się, że wylano dziecko z kąpielą, nałożono takie same obowiązki na nie, jak na duże placówki.
Teraz Rady miast Rzeszowa i Boguchwały musza podjąć w tej sprawie uchwały. Samorząd Boguchwały rozmawia też ze schroniskiem w Lesku, by przejęło bezdomne koty, bo nie ma możliwości przekazania ich do Kundelka. Tymczasem mieszkańcy gminy rozpoczęli zbieranie podpisów pod petycją w obronie schroniska.