Choć przed nimi jeszcze długa droga, by odkryć wiele polskich wyrazów, to wychodzą z założenia, że najlepiej wyrazić swoją radość poprzez taniec. Grupa z Zimbabwe, czyli południowej Afryki, żeby dotrzeć do Polski musiała pokonać blisko 12 tysięcy kilometrów. Nashe studiuje w Rzeszowie socjologię i jak na socjologa przystało przyznaje, że w Polsce jest "ciszej, wolniej i chłodniej". Dilnaz oraz Agagoz z Kazachstanu też kochają taniec. Dziś prezentowały ten kazachski, gruziński i indyjski. I zapewniały, że potrafią odnaleźć się w Polsce o każdej porze dnia i nocy.
Do października czasu na zabawę i integrację mają sporo, a my mamy okazję, by spotykając ich na ulicy podzielić się choćby uśmiechem lub znanym im doskonale polskim DZIEŃ DOBRY.