Tomaszowce koło Kałusza to była kiedyś duża polska wieś ale jej polska historia skończyła się wiosną 1944 roku,
po tym jak ukraińscy nacjonaliści zamordowali kilkudziesięciu jej mieszkańców pozostałe rodziny uciekły między innymi
do Polski. Polskim cmentarzem od tego czasu nie ma się kto opiekować. Ziemne groby zapadły się w ziemię, a po nielicznych kamiennych nagrobkach zostały tylko kawałki. Cała reszta zarosła trawą i krzakami. Przetrwał tylko metalowy krzyż i nagrobny pomnik z nieczytelna już tablicą. Takich miejsc za wschodnią granicą jest coraz więcej. Bo coraz mniej jest mieszkających tam Polaków. Ci którzy zostali ciągle jak mogą dbają o przodkach, nawet tych bezimiennych
Na cmentarzu w Komarnie dziś w rejonie Gorodeckim udało się uporządkować teren i uratować część nagrobków ale dla innych upływ czasu jest bezlitosny. Na szczęście jest wsparcie z Polski. To dzięki polskim fundacjom i kresowym stowarzyszeniom, ale też zbiórkom prowadzonym miedzy innymi na Podkarpaciu, udaje się odbudowywać kolejne zabytkowe nagrobki, na przykład na polskim cmentarzu w Mościskach.
Wspólna troska o pamięć przodków je wzmacnia. Także w Jaworowie, gdzie zaangażowanie miejscowych Polaków i wsparcie z Polski pomogły w ciągu kilkunastu lat radykalnie zmienić wygląd miejscowego cmentarza. Ale ta praca ciągle trwa bo potrzeby są ogromne. Także te związane ze zniczami przed 1 listopada.
Cczasem brakuje sił i pieniędzy. Zbiórka zniczy w Polsce mobilizuje miejscowych Polaków do tego aby 1 listopada zaangażować się w ich rozstawianie i rozpalanie.
Część biało - czerwonych zniczy kupuje polskie ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego, Instytut Pamięci Narodowej i konsulat we Lwowie. Co najmniej drugie tyle to tradycyjnie już efekt zbiórki prowadzonej przez mieszkańców Podkarpacia, która właśnie oficjalnie się zaczyna. Tegoroczny finał zaplanowaliśmy na środę 20 października w siedzibie TVP Rzeszów przy ulicy Kopisto 6.