Były przyśpiewki i tańce rzeszowskie i przeworskie, ale też łowickie, śląskie i żywieckie. Uzupełniały je tańce narodowe z polonezem i mazurem. Wszystko w wykonaniu Polaków z różnych stron świata. Od Australii i Brazylii, przez Kanadę i Stany Zjednoczone po Szwajcarię. Wielką Brytanię , Ukrainę i Syberię.
Wszystko z towarzyszeniem kapeli - specjalnie na festiwal stworzonej przez rzeszowskich muzyków. Widzowie prawie nie przestawali klaskać, a uczestnicy powtarzać jak bardzo cieszą się z tego ze są w Rzeszowie.
Szefowie zespołów, ale też polskich i polonijnych organizacji, którzy na co dzień dbają o to aby miłością do polskiego folkloru zarażać kolejne pokolenia przekonują, że ten festiwal to coś więcej niż dobra zabawa. To ważne potwierdzenie więzi z Polską.
Na koniec była Karczmareczka odtańczona przez prawie 600 par i hejnał Rzeszowa.
A dziś od rana Polacy z całego świata żegnali się z Rzeszowem i festiwalem, po tygodniu prób, koncertów, spotkań i wspaniałej zabawy.
Czas do domu czas... ale wrócimy za dwa lata - mówili Polonusi, bo wszystko wskazuje na to, że kolejny festiwal odbędzie się w roku 2019 - dokładnie w 50 lat od pierwszego rzeszowskiego festiwalu.