Przed wojną najwięcej kapel podwórkowych miał Lwów - podobno każda ulica miała swoją. Muzykowali najczęściej bezrobotni, zarabiający w ten sposób na siebie i rodziny. W różnych miastach różnie nazywano członków kapel: we Lwowie byli batiarzy, w Warszawie cwaniacy, w Krakowie, czy Łodzi andrusi.
Wyróżniały ich kolorowe, często za krótkie spodnie i marynarki. Charakterystycznym elementem była tez czapka z daszkiem w kratkę tzw. oprychówka i apaszka. I tak jest do dziś. Nie zmieniły się też tematy piosenek, które śpiewają. Pewnie dlatego ciągle mają swoich wiernych słuchaczy.
Mimo upływu lat podwórkowe przeboje wcale się nie zestarzały. Choć oprócz "standardów" kapele coraz częściej grają też własne utwory i właśnie takie przede wszystkim prezentują na festiwalach.
Przemyski festiwal jest jednym z najbardziej znanych i największych w Polsce. Jego patronem od 2007 roku jest Jerzy Janicki znakomity scenarzysta i dramaturg, który dzieciństwo i młodość spędził we Lwowie. Przez kilka lat był jurorem przemyskiego Festiwalu.
Ostatecznie główną nagrodę festiwalu zdobyła Przeworska Kapela Podwórkowa BEKA, a kolejne miejsce zajęły: Kramska Kapela Podwórkowa i "Spod Debu" z Piotrkowa Trybunalskiego.